Rafał Langowski: Mam wielki szacunek do chłopaków z zespołu

Rafał Langowski: Mam wielki szacunek do chłopaków z zespołu

O podsumowanie rundy wiosennej poprosiliśmy Rafała Langowskiego, zawodnika i drugiego trenera Sadownika Waganiec.

To była bardzo trudna runda dla nas wszystkich, ale sukces rodzi się w bólach. Już w zimę zdawałem sobie sprawę z tego, że będzie nam się grało o wiele ciężej niż na jesieni. Odeszło od nas z różnych względów kilku podstawowych zawodników, a ograniczone środki finansowe sprawiły, że wzmocniło nas tak naprawdę trzech zawodników. Fajnie w zespół wkomponował się Łukasz Lewandowski i Marcin Skonieczny, obaj stworzyli dobry duet stoperów. Zimę przepracowaliśmy bardzo solidnie co przyniosło efekty podczas sezonu. Owszem zdarzyło nam się kilka wpadek jak w Barcinie czy w meczu z Lipnem, ale nikt nie zakładał, że będziemy wygrywać każde spotkanie. Szczególnie żałuję porażek z Szubinianką i Startem Radziejów. W tych meczach nie mogliśmy sobie pozwolić na stratę punktów, a porażki oznaczały dla nas, że w przypadku równej ilości punktów z tymi drużynami decydować będzie ich lepszy bilans bezpośrednich spotkań. Mistrzostwa nie zdobywa się jednak w spotkaniach z czołówką, ale z drużynami z niższych miejsc w tabeli i to nam się udawało. Kluczowym momentem było spotkanie derbowe ze Zdrojem, w którym zmieniliśmy naszą taktykę i coś „zaskoczyło”. Ostatni rok spędzony przeze mnie w Sadowniku to zupełnie nowe doświadczenia nie tylko związane z nową pozycją na boisku, bo przecież nigdy wcześniej nie występowałem na środku pomocy. Pierwszy raz zetknąłem się z prowadzeniem treningów w seniorach jako trener pomagając Jackowi Zawidzkiemu. Jest to o wiele cięższe zadanie niż wcześniej myślałem. Będąc współodpowiedzialny za wynik zespołu nie tylko jako zawodnik, ale również jako jeden z trenerów bardzo mocno przeżywałem ostatnie tygodnie rundy. Bardzo mi zależało na wywalczeniu awansu i na szczęście to się udało. Mam wielki szacunek do chłopaków, z którymi jestem w zespole. Praktycznie wszyscy łączymy pracę zawodową z graniem w piłkę, nasza kadra na treningach liczyła tak naprawdę czternaście osób i na palcach jednej ręki mógłbym zliczyć zajęcia, kiedy pojawialiśmy się wszyscy. Przy tak mało licznej kadrze zdobyliśmy mistrzostwo i wywalczyliśmy awans. To wielki sukces. Aby powalczyć w czwartej lidze potrzebujemy jednak wzmocnień, nad czym już pracujemy. Do zajęć wrócimy siódmego lipca. Życzyłbym sobie, żeby takich obrazków jak podczas ostatniego meczu z Łokietkiem, kiedy to na trybunach pojawił się praktycznie cały stadion było więcej w nowym sezonie. My ze swojej strony możemy obiecać, że damy z siebie wszystko, aby utrzymać czwartą ligę w Wagańcu.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości